Wywalczenie przez Katarzynę Niawiadomą gravelowego mistrzostw świata zostało przez Was wybrane kolarskim wydarzeniem roku 2023. W zasadzie moglibyśmy po prostu zostawić tu tę wiadomość i pogratulować Kasi wygranej. Niemniej jednak warto w tym momencie pokusić się o krótki komentarza.
„Role model”
W 2017 roku magazyn Rouleur napisał o niej „a role model, who can transform women’s cycling”. Mocno. Zatem już 6 lat temu uznana prasa kolarska była pod sporym wrażeniem zawodniczki z Polski. Widziano w niej nie tylko kogoś, kto ma osiągać sportowe wyniki. Na te wyniki trzeba bowiem patrzeć w szerszym kontekście. Rosnąca popularności jednej zawodniczki towarzyszyła bowiem rosnąca popularność kobiecego kolarstwa. Kolarstwa które dopiero miało się przebudzić i przejść sporą drogą w górę, a Kasia miała iść w górę razem z nim. Co więcej. To ona miała nadawać tempo. Miała być twarzą nowoczesnego, wcześniej niedocenianego sportu.
Ma wszystko.
Gdy Rouleur pisała wspomniane wcześniej słowa Polka była opromieniona sukcesem w postaci wygranej w OVO Energy Women’s Tour. Miała 23 lata, a ręku wszystko by przewidywania brytyjskiego magazynu stały się rzeczywistością. Piękna, uśmiechnięta, mówiąca płynnie po angielsku, świetnie czująca się w międzynarodowym peletonie. Jeżdżąca agresywnie, atakująca. Walczącą. Z czasem dochodzi do tego mieszkanie w kultowej Gironie, „power couple” z Taylorem Phinneyem, w którym, umówmy się: to on jest „chłopakiem Kasi Niewiadomej”.
Kiedy rośnie kariera Kasi, rośnie też całe kobiece kolarstwo. Wszystko to brzmi jak bajka, prawda?
Czegoś brakuje.
No właśnie. Jest jednak pewien szkopuł. Otóż Kasia jeździ świetnie, ale Kasia nie wygrywa. Brakowało wygranych. Wielkich spektakularnych zwycięstw. Owszem była najlepsza w Amstel Gold Race, były inne pojedyncze sukcesy. Ale przede wszystkim była cała masa miejsc w czołówce. Miejsc drugich, trzecich, czwartych, czy piątych. Niewiadoma walczyła o wygraną w niemal każdym wyścigu w którym brała udział, ale tych wyścigów nie wygrywała. A to pech, a to błędy taktyczne, a to trochę za słaba drużyna. Do tego dochodzą zmiany generacyjne: kiedy wydaje się, że wszechmocne Holenderki jak Annemiek van Vleuten i Anna van der Breggen odejdą i zostawią miejsce czającej się za ich plecami młodszej Polki, do gry wchodzi jeszcze młodsze pokolenie z Demi Vollering na czele. Niektórzy wieszczą nawet, że ledwie 29-letnia Niewiadoma swój prime ma już za sobą i okazje do wielkich sukcesów już nie wrócą. Tymczasem Polka cała czas robiła progres. Parę lat temu w wysokich górach wyraźnie traciła do czołówki. Rok temu na Tour de France była już trzecia, choć daleko jej było do dwóch zawodniczek przed nią. W tym roku drugie miejsce przegrała o sekundę, robiąc show na Tourmalet i zgarniając koszulkę najlepszej góralki wyścigu. Jest forma, są dobre wyniki, jest niezaprzeczalne miejsce w ścisłej światowej czołówce. Są też fani na Instagramie, sponsorzy, nawet plakaty i billboardy w polskich miastach. Kasia jedzie po swoje. Po wygraną.
Inna tęcza.
Mistrzostwa świata w kolarskie gravelowym to z pewnością nie jest główny cel kolarskiego sezonu dla żadnej zawodniczek z World Touru. Na szosowych mistrzostwach w Glasgow Kasi zabrakło szczęścia, musiała wycofać się w ostatniej chwili z powodu choroby. Na Mistrzostwach Europy zabrakło formy. W obydwu tych imprezach stawała już na podium, więc interesowała ją tylko wygrana. Nie udało się. Czy mistrzostwo na gravelu jest więc nagrodą pocieszenia? Złośliwi pewnie powiedzą, że tak. Ale nie mają racji. Bo znowu trzeba na wszystko popatrzeć trochę szerzej. Gravel jest w jakimś sensie tym czym całe kolarstwo kobiece było kilkanaście lat temu. Czymś co rośnie i UCI jedno raczy wiedzieć do jakich rozmiarów urosnąć zdoła. Parę lat temu mało kto kojarzył w ogóle słowo „gravel”. Mistrzostwa świata, nie były w ogóle organizowane. Dzisiaj powoli stają się ważnym punktem kalendarza szosowej czołówki, choć wiadomo, że nie kluczowym. Strade Bianche w ciągi kilku sezonów nadgoniło 100 lat kolarskiej tradycji i zaczęło być nazywane szóstym Monumentem. Tęcza Kasi może być w przyszłości warto dokładnie tyle samo, co ta noszona obecnie przez Lotte Kopecky. Albo i więcej. Może Katarzyna Niewiadoma nadaje tempo i wyznacza kierunek rozwoju kolarstwa bardziej niż nam się wydaje?
P.S.
Gravel gravelem, ale mistrzostwo Kasi można też rozpatrywać na zupełnie innej płaszczyźnie. Ona w końcu pokonała wszystkie swoje rywalki. W końcu odniosła te swoje wielkie, spektakularne zwycięstwo na mistrzowskiej imprezie. Może gravel jest tu na drugim planie. Może po prostu ten worek w końcu się rozwiązał, a w środku są zupełnie inne niespodzianki.
Paryż. Wyścig ze startu wspólnego kobiet. 3 sierpnia 2024 roku. Start przed południem. Zapiszcie sobie.
Last modified: 07/11/2023