Roger Walkowiak

by

Ale od początku. Kiedy weźmiesz do ręki mapę Francji i wycelujesz palcem właściwie w sam środek kraju, natrafisz na robotnicze Montluçon, gdzie w 1927 roku przyszedł na świat nasz bohater. Roger był synem polskiego emigranta pracującego w pobliskiej fabryce i Francuzki. Ot, historia jakich wiele, gdyż powojenna emigracja z naszego kraju była naprawdę liczna. Ale ta historia jest zupełnie inna niż wszystkie.

Jest w niej miejsce na ciężką pracę i wielkie marzenia. Pasję i wielką wiarę w to, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba tylko o nie zawalczyć. Może tylko mocniej niż pozostali? Potrzebna będzie jeszcze odrobina szczęścia. Coś co potrafi przesądzić o całościowej wygranej. W tym przypadku natomiast owe szczęście przesądzi o jej „odebraniu”. 

Kiedy w Polsce wciąż trwała euforia po majowym zwycięstwie Stanisława Królaka, który jako pierwszy Polak w historii zwyciężył w Wyścigu Pokoju 1956, na Tour de France szykowały się drużyny narodowe i regionalne ekipy francuskie. Tak, w tamtych czasach legendarny tour wyglądał zupełnie inaczej. Większość zawodników stanowili Francuzi i teamy z krajów ościennych oraz z Holandii. Pośród nich, w szeregach regionalnej drużyny Nord-est-Centre znalazł się właśnie Roger Walkowiak. To był dziwna edycja TdF, gdyż z różnych powodów nie startowali w niej najlepsi.

Gino Bartali, Fausto Coppi, Ferdi Kubler, Louison Bobet czy Hugo Koblet zostali w domu. Konkurencja nadal pozostawała jednak silna. Roger wprawdzie od początku ścigania nie zajmował miejsca na czele klasyfikacji generalnej, ale zdecydowanie „miał nosa”. Zawsze meldował się w pierwszej grupie dojeżdżającej do mety, czy też łapał w budujące przewagę w klasyfikacji generalnej ucieczki. Dzięki temu wkrótce Walkowiak przywdziewa żółty trykot lidera wyścigu. Czy był to powód do świętowania dla francuskich kibiców? No, niekoniecznie. Nie był jednym z „tych” Francuzów predestynowanych do zwycięstwa, a jedynie „skromnym liderem wielkiego wyścigu”. Synem polskiego emigranta. Mimo braku entuzjazmu innych zawodników, czy też poklasku co poniektórych kibiców, Roger niezwykle dzielnie walczył o utrzymanie maillot jaune.

Miał „dobre nogi” w górach. Na alpejskich etapach i podjeździe pod Izoard meldował się na mecie wraz z najlepszym ówczesnym góralem Federico Bahamontesem czy mistrzem świata Stanem Ockersem. Na przedostatnim etapie, który kończył się w jego rodzinnym Montluçon wjeżdżał na metę w glorii lidera. Ostatni etap wyścigu prowadzący do Paryża zdecydowanie nie był etapem przyjaźni, gdyż „inni zawodnicy atakowali mnie ponad dwadzieścia razy” – powie później w wywiadzie dla francuskiej prasy Walko. Tej samej, która wkrótce wraz z telewizją będzie umniejszała jego zwycięstwo.

Nasz bohater nie przypieczętuje swojego sukcesu żadną etapową wygraną. Zapewne i to nie pomogłoby uciszyć przeciwników jego dominacji w wyścigu. Do samej mety nie odda jednak żółtej koszulki lidera. Zostanie 33. zwycięzcą “Wielkiej Pętli”. 

To niezwykle gorzka opowieść, która pokazuje jak łatwo odebrać komuś jego życiowy sukces. Po zwycięstwie Walkowiaka do języka francuskiego weszła nawet fraza „gagne à la Walko” którą można czytać jako łatwą wygraną czy też niespodziewany triumf. Nasz bohater jednak nigdy się z tym nie pogodził. Dzięki intensywnym poszukiwaniom udało mi się do niego pośrednio dotrzeć i zapytać go o tą wyjątkową edycję Tour de France 1956. Co czuł będąc już u schyłku swojego życia?

O tym będziecie mogli przeczytać już jesienią w książce „Orły i Gołębie. W sercu polskiego kolarstwa”.

*Roger Walkowiak wprawdzie nie był Polakiem urodzonym w naszym kraju. Był synem polskiego emigranta, ale to właśnie za sprawą ojca w jego żyłach płynęła polska krew. Może dzięki tej niezwykłej historii Rogera to zwycięstwo jest jeszcze bardziej “nasze”? To jedna z historycznych kart Tour de France, o której mówi się najrzadziej. A szkoda. W końcu to co kochamy w kolarstwie najbardziej to jego nieprzewidywalność i równie niezwykli bohaterowie. Czyż nie?

(Visited 133 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden × 5 =

Close Search Window